Zaprezentowany w drugiej połowie lat siedemdziesiątych Volkswagen Golf GTI jest z całą pewnością jedną z ikon motoryzacji. Niemiecki kompakt z „ikrą” tak bardzo zakorzenił się w świadomości miłośników samochodów, że jest dziś postrzegany jako symbol tak zwanych Hot Hatchy, a przez wielu nawet jako ich protoplasta. Golf GTI z całą pewnością zasłużył sobie na swoją popularność, był nie tylko szybki i zwinny, ale i na tyle praktyczny by z łatwością jeździć nim na co dzień. O jego wielkość świadczy fakt, że od samego początku swego istnienia oferował kierowcom nie tylko mocne wrażenia i wzrost adrenaliny, ale i bezproblemową codzienną eksploatację. Rozpływając się nad zaletami Volkswagena musimy jednak pamiętać, że nie był on ani pierwszym, ani jedynym tego typu samochodem w historii europejskiej motoryzacji. Jego „kuzyni” chociaż wielokrotnie nie tak doskonali jak Golf, moim zdaniem również zasługują aby o nich pamiętać i to właśnie tym innym, wielokrotnie zapomnianym „usportowionym” kompaktom, chciałbym poświęcić dzisiejszy wpis.
W latach sześćdziesiątych mieszkańcy zachodniej części Europy osiągnęli już na tyle wysoki poziom życia, że samo posiadanie samochodu osobowego przestało być traktowane jako przejaw bogactwa. Skoro posiadanie własnych czterech kółek nie było już marzeniem, wielu kierowców zaczęło z zazdrością patrzeć na wspaniałe, ale i niezwykle kosztowne samochody sportowe. Niestety nawet w zamożnych społeczeństwach zachodu jedynie niewielki odsetek społeczeństwa mógł sobie pozwolić na rasowy sportowy wóz.
Podobno w sprawnie działającej gospodarce wolnorynkowej kiedy tylko pojawi się jakaś potrzeba, błyskawicznie znajdzie się producent oferujący zaspokajający ją produkt. Kierowcy, których pragnieniem było przeżyć choć odrobinę sportowych emocji w swoich rodzinnych samochodach nie musieli zbyt długo czekać. Jednymi z pierwszych „doładowanych” samochodów osobowych były zaprezentowane na początku lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku Lotus Cortina i NSU Prinz TT.
Historia Lotusa Cortiny rozpoczyna się w 1961 roku kiedy to Colin Chapman, jedna z legend świata wyścigów samochodowych zaczął rozglądać się za nowym silnikiem do swoich wyścigówek. Z powodów ekonomicznych Chapman planował samodzielnie przygotować jednostkę napędową dla swojego zespołu, która zastąpić miała kosztowne silniki Coventry Climax. Szczęśliwy zbieg okoliczności spowodował, że nowy silnik Lotusa opracowano nawiązując współpracę z Fordem, którego jednostki napędowe wykorzystywano jako bazę dla nowej konstrukcji Lotusa. W międzyczasie sam Ford również znalazł się w potrzebie, kiedy planując wystawienie swojego sztandarowego wówczas w Anglii modelu Cortina w wyścigach samochodowych zmuszony był wyprodukować sporą ilość usportowionej wersji modelu w celu uzyskania homologacji.
Rozwiązaniem problemu Forda był właśnie Colin Chapman, jeden z najlepszych konstruktorów sportowych wozów w historii motoryzacji, który z całą pewnością był w stanie przerobić rodzinnego Forda w pełnokrwistego sportowca.
Proces produkcji Lotusa Cortiny, przebiegał następująco. Ford dostarczał Chapmanowi gotowe dwudrzwiowe nadwozia, które następnie spece z Lotusa wyposażali w odpowiednio zmienione silniki, elementy wyposażenia wnętrza, zawieszania itp. Potężna korporacja Forda brała na siebie również wszystkie kwestie związane z promocją wozu, oraz marketingiem.
W latach 1963 – 1970 duet Ford – Lotus produkował dwie generacje tego mocnego wówczas autka. Samochody wyposażane w silniki 1.6 litra o mocy 105, a później 109 koni mechanicznych rozwijały prędkość w okolicach 170 km/h. Ten dynamiczny samochód z sukcesami wykorzystywany był również w sporcie i to zarówno w rajdach jak i wyścigach samochodowych. Wyczynowe egzemplarze były oczywiście dodatkowo wzmocnione.
W latach kiedy na Wyspach Brytyjskich rozpoczynano produkcję Forda Lotusa Cortiny, w Republice Federalnej Niemiec sporą popularnością cieszył się produkowany przez firmę NSU model Prinz. NSU Prinz był naprawdę ciekawym samochodem, którego znakiem szczególnym było niespotykane dzisiaj dwudrzwiowe nadwozie typu sedan z silnikiem umieszczonym z tyłu. Ci z czytelników, którzy pamiętają radziecki samochód Zaporożec na pewno szybko zauważą skąd czerpali inspiracje jego radzieccy konstruktorzy. Radziecki samochód jest po prostu uboższą i o wiele gorzej wykonaną kopią NSU.
Konstruktorzy NSU również jak ich brytyjscy koledzy posiadali sportową żyłkę, oraz co równie ważne spore umiejętności, które pozwoliły im przekształcić niedużego Prinza w całkiem żwawy samochód. Pierwsze serie samochodu napędzane były niedużymi silnikami o pojemności zaledwie około 0,6 litra. W 1963 roku zaprezentowano jednak mocniejszą wersje z jednostką o pojemności 1000 centymetrów. Taki samochód o wiele bardziej nadawał się do roli dynamicznej osobówki nic dziwnego więc, że wkrótce pojawiły się sportowe odmiany samochodu NSU Prinz TT, a nieco później wersja TTS.
By Huhu Uet (Own work) [GFDL or CC-BY-3.0], via Wikimedia Commons
O zaletach niemieckiego samochodu najlepiej świadczy fakt, że w czasie dziewięciu lat produkcji powstało niecałe 50 tysięcy sztuk tej sportowej osobówki.
Patrząc na samochody z dzisiejszej perspektywy sedan z silnikiem z tyłu wydaje się rozwiązaniem co najmniej dziwnym, jednak w latach sześćdziesiątych było to rozwiązanie całkiem popularne, dlatego też NSU nie jest jedynym tego typu wozem w moim zestawieniu. W czasach kiedy Lotus Cortina i NSU Prinz udowadniały, że samochody osobowe również mogą być całkiem ekscytujące podobną konstrukcję w swej ofercie miało również Renault. Francuzi na początku przygotowali sportową wersję swojego modelu Renault Dauphine, skrzydła w pełni rozwinęli dopiero przy okazji Renault 8.
By Akela NDE (Own work) [CC-BY-SA-2.0-fr], via Wikimedia Commons
Amédée Gordini francuski konstruktor samochodów swoją przygodę ze sportem rozpoczął jeszcze w latach trzydziestych. Założona przez niego firma ma naprawdę piękną historię, na którą składa się owocna współpraca z Simcą, konstruowanie własnych wozów wyścigowych, a nawet starty w Formule Jeden. Od lat sześćdziesiątych zakład nawiązał bliską współpracę z Renault stając się z czasem swoistym działem sportowym francuskiej marki. Do końca lat siedemdziesiątych Gordini było symbolem najmocniejszych odmian samochodów Renault, później niestety firma włączono do koncernu a z nazwy zrezygnowano. Na szczęście od 2010 roku Renault powróciło do tradycji i legendarna nazwa znów zdobi najmocniejsze odmiany Clio i Twingo.
Renault 8 Gordini produkowano w dwóch seriach. Pierwsza z nich dostępna w latach 1964 – 1965 wyposażona była w silnik 1.1 litra o mocy 95 koni mechanicznych. Wprowadzona w 1966 roku następna generacja samochodu dysponowała już silnikiem 1.3 o mocy 110 koni.
W latach 1964 – 1970 powstało ponad 10 tysięcy egzemplarzy tej wersji Renault 8, samochód dostępny był tylko i wyłącznie w kolorze niebieskim z charakterystycznymi białymi pasami wzdłuż nadwozia.
By Deep silence (Own work) [CC-BY-SA-3.0 or GFDL], via Wikimedia Commons
Renault 12 Gordini wyposażony był w silnik o pojemności 1.6 z podwójnymi gaźnikami Weber, którego moc wynosiła ponad 120 koni mechanicznych. W samochodzie dodatkowo zmodyfikowano hamulce i konstrukcję nadwozia, oraz zastosowano lepszą niż w standardowych dwunastkach pięciobiegową skrzynie biegów. Tak profesjonalnie zmodyfikowane auto zdolne było rozwinąć prędkość ponad 180 kilometrów na godzinę. Renault 12 Gordini produkowano jednak dość, krótko ponieważ już w 1974 firma wycofała model z oferty.
W Renault 12 tchnięto jednak ponownie sportowego ducha pod koniec lat siedemdziesiątych, kiedy francuska marka wypuściła niedużą serię kilkuset egzemplarzy samochodu Renault 12 Alipne. Zbudowany we współpracy z tą słynną firmą samochód posiadał silnik 1.4 litra zapożyczony z Renault 5 Alpine, którego moc wynosząca 80 koni pozwalała rozpędzić wóz do nieco ponad 170 kilometrów na godzinę. Ze względu na małą ilość wyprodukowanych egzemplarzy samochód ten nie zdobył nigdy większej popularności poza sportem samochodowym, pomimo naprawdę dobrych właściwości jezdnych.
By Bergfalke2 (Own work) [GFDL or CC-BY-SA-3.0-2.5-2.0-1.0], via Wikimedia Commons
By Wurger 190 at en.wikipedia [Public domain], via Wikimedia Commons
W momencie, w którym świat w kroczył w kolorowe lata osiemdziesiąte na rynku tego typu samochodów solidną pozycję miały już zarówno wspomniany we wstępie Golf GTI, jak i opisany w poprzednim akapicie Ford z kolejną generacją „podkręconego” Escorta. Do walki o zaszczytne miano najgorętszego samochodu kompaktowego miały szybko dołączały kolejne samochody.
Autor: Brian Snelson from Hockley, Essex, England (Ford Escort RS2000 MkIUploaded by oxyman) [CC-BY-2.0], undefined
Pierwszym z dzieł Abartha był Ritmo Abarth 125TC, w którym oprócz odpowiednich zmian w konstrukcji nadwozia, układzie hamulcowym, oraz zawieszeniu wzmocniono również silnik. Samochód z pojemności dwóch litrów jednostki napędowej rozwijał moc ponad 120 koni mechanicznych, które w połączeniu ze zmodyfikowaną skrzynią biegów pozwalały osiągnąć prędkość 190 kilometrów na godzinę, a tradycyjną setkę osiągnąć w niecałe 9 sekund. Wraz z przeprowadzonym przez Fiata odświeżeniem modelu pojawiła się później również kolejna odsłona Abartha. Fiat Ritmo Abarth 130TC posiadał nieco zwiększoną moc, dzięki której nieznacznie wzrosły osiągi samochodu, pewne zmiany dotyczyły również strony wizualnej modelu.
Autor: Charles01 (Praca własna) [CC-BY-SA-3.0], undefined
Autor: KarleHorn (Praca własna) [CC-BY-SA-3.0], undefined
Autor: DeFacto (Praca własna) [CC-BY-SA-2.5], undefined
Autor: OlliFoolish (Praca własna) [CC-BY-SA-3.0], undefined
Autor: Tony Harrison (originally posted to Flickr as IMG_2019) [CC-BY-SA-2.0], undefined
Renault 8 Gordini – Piękny, klasyczny samochód, aż trochę odlecieliśmy w marzenia…
Zapraszamy również na naszego bloga: http://www.ilakiernik.blogspot.com