W dzisiejszych czasach rynek samochodowy w Europie wydaję się wprost niewyobrażalnie bogaty. Każdy z obecnych na starym kontynencie koncernów motoryzacyjnych prezentuję potencjalnym klientom nieprzebraną paletę samochodów. Wydawać by się mogło, że nigdy dotąd w całej historii motoryzacji pasjonaci czterech kółek nie mieli do swojej dyspozycji tak bogatej oferty różnorodnych pojazdów. Co więcej dzisiaj nawet budżetowe modele samochodów z niższych segmentów rynku reklamowane są przez swoich twórców nie tylko jako wygodne i ekonomiczne, ale również jako eleganckie, ewentualnie sportowe i dynamiczne. Czy więc doczekaliśmy motoryzacyjnej utopii, w której łaskawe koncerny potrafią zaspokoić wszystkie marzenia miłośników czterech kółek? Według mojej skromnej opinii niestety nie.
Na dzisiejszym rynku motoryzacyjnym Europy z całą pewnością możemy znaleźć sporą ilość naprawdę wspaniałych samochodów, które z całą pewnością przypadną nam do gustu. Niestety równie mocno pewny jestem tego, że w naszych czasach motoryzacja utraciła sporo istotnych „elementów”, które jak się wydaję zostały przez producentów samochodów zapomniane. W tym miejscu chciałbym wymienić kilka braków, które najmocniej doskwierają mi we współczesnej motoryzacji.
Pożegnanie Lancii.
O nieubłaganym wydawać by się mogło przejściu do historii marki Lancia, już kiedyś wspominałem. Niemniej jednak pozwolę sobie ponarzekać na karygodną decyzję koncernu Fiata raz jeszcze. Na wstępie pozwolę sobie od razu zaznaczyć, że oczywiście zdaję sobie sprawę, że samochody z plakietkami Lancii ciągle jeszcze można nabyć. Włosi przewidują nawet utrzymanie marki w słonecznej Italii, gdzie pod tą legendarną nazwą sprzedawane będą przyszłe „mutacje” Fiata 500. Oczywiście ciągle w naszych sercach pozostaje nadzieja, że szefostwo włoskiej firmy się opamięta i pozostawi z nami tę legendarną i wielce zasłużoną dla motoryzacji firmę. Bardzo fajnie byłoby gdyby powyższy szczęśliwy scenariusz się ziścił, niestety wydaję się to coraz mniej prawdopodobne. Lancia znika bowiem praktycznie już od kilku lat kiedy to z salonów marki wycofany został ostatni samochód godny tej wspaniałej nazwy.
Ostatnia prawdziwa Lancia – model Thesis zniknęła z oferty w 2009 roku, a kilka lat później w jej miejsce pojawił się minimalnie zretuszowany Chrysler. To właśnie na wspomnianym modelu Thesis skończyła się według mnie historia prawdziwej Lancii, marki która przez dziesięciolecia potrafiła utrzymać się na rynku podążając własnymi ścieżkami. Lancia nigdy nie oglądała się na trendy, którym podporządkowywała się konkurencja, zamiast tego włoska firma sama dyktowała motoryzacyjną modę. Inżynierowie włoskiej marki co więcej zawsze zdawali się być wyznawcami maksymy: „nie ma rzeczy niemożliwych” i regularnie zaskakiwali klientów niecodziennymi rozwiązaniami. Lancia w swojej wspaniałej historii potrafiła zarówno stworzyć wspaniałe samochody sportowe, wielokrotnie sięgające po najwyższe laury w motoryzacyjnych zmaganiach, jak i zwykłe osobówki czy eleganckie i majestatyczne limuzyny wyraźnie wyróżniające się na tle konkurencji. Brak prawdziwych, pełnokrwistych Lancii to moim zdaniem ogromna wada dzisiejszej motoryzacji.
Samochody z nadwoziami coupé powoli znikają z rynku.
Dzisiejsza motoryzacja cierpi jednak również z powodu innych braków. Kolejnym problemem charakteryzującym nasz dzisiejszy rynek samochodowy jest wyraźna marginalizacja niektórych typów samochodów. Z mojego punktu widzenia najbardziej dotkliwa wydaje się mizerna reprezentacja samochodów z nadwoziem coupé na dzisiejszych drogach. Aktualnie osoby, które noszą się z zamiarem sprawienia sobie auta z tym najładniejszym z możliwych typem nadwozia skazane są na wąziutką ofertę garstki producentów, którzy nie poddali się destrukcyjnej dla motoryzacji modzie stawiającej na piedestale wyłącznie użyteczność. Co więcej prawie wszystkie z dzisiejszych coupé to drogie samochody z wysokiej półki, na które pozwolić mogą sobie jedynie bardziej zamożni kierowcy. W tym właśnie miejscu chciałbym przypomnieć, że jeszcze do niedawna tego typu samochody mieli w swych ofertach nawet producenci oferujący auta w o wiele bardziej przystępnych cenach.
Dzisiaj wielu wydawać się to może niewiarygodne, ale praktycznie do końca lat dziewięćdziesiątych w samochodach z takim nadwoziem można było dosłownie przebierać. Oferujący dzisiaj głównie nowe odmiany „pięćsetki” Fiat w drugiej połowie XX wieku stworzył całą flotę naprawdę ładnych coupé. Z fabryk turyńskiego koncernu swego czasu wyjeżdżały odmiany coupé takich modeli jak 850, 124, 128 czy wspaniały 130, a także prześliczny Fiat 1600, spokrewniony z Ferrari- Fiat Dino czy ostatni tego typu model firmy: Fiat Coupé.
Tego typu pojazdy miały w swojej ofercie również popularni francuscy producenci. Renault na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zaprezentowało model Caravelle, którego następcami zostały śliczne Renault 15 i 17, a później Fuego i Megane Coupé, czy w końcu zaprezentowana zaledwie kilka lat temu Laguna Coupé. Peugeot również przysłużył się światu wspaniałą serią aut coupé powstałych na bazie modeli 404, 504, 406 czy 407.
We wspaniałe dwudrzwiowe nadwozia swoje „codzienne” osobówki wyposażał również Ford, oferując chociażby legendarne Capri, czy Opel, który poza słynnym GT, ma na swoim koncie Mantę czy nieco zapomnianą Monzę, nie mówiąc już o tworzonych we współpracy z Bertone sportowych odmianach Astry czy popularnej u nas swego czasu Calibrze.
Na szczególną wzmiankę zasługuje oczywiście również Volkswagen twórca wspaniałych Scirocco i Corrado, z których pierwszy po reaktywacji w XXI wieku jest jednym z ostatnich przedstawicieli swojego gatunku.
Mniej lub bardziej popularne samochody coupé, które odeszły do historii można by wyliczać jeszcze długo, o wiele trudniej byłoby znaleźć większą liczbę tego typu aut w naszych czasach. Dzisiaj większość popularnych marek nie widzi potrzeby umieszczenia w swojej ofercie wozów coupé jaka jest tego przyczyna? Czyżby dynamiczne coupé były niebezpieczne bądź nieekologiczne, a może po prostu minęła już moda na tego typu pojazdy? Moim skromnym zdaniem przyczyną takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim bezduszna kalkulacja. Prezesi koncernów motoryzacyjnych zamiast inwestować fury pieniędzy w opracowanie odpowiednich nadwozi dla swoich aut, wolą dodać magiczne słowo coupé do nazwy swoich Suv-ów, kombi, czy sedanów, a następnie zaangażować marketingowców, którzy wmówią nam, że to wspomniane samochody są ucieleśnieniem naszych sportowych ambicji i niczego więcej nie potrzebujemy.
Dlaczego Fiat wycofał się z segmentu Premium?
Wyżaliłem się już nad przejściem do historii jednej z najwspanialszych marek w historii, oraz nad ubożejącą z każdym dniem grupą samochodów jakie możemy nabyć z nadwoziem coupé, niestety to nie wszystko. Kolejny problem jaki dostrzegam w stanie dzisiejszej motoryzacji wiąże się również z Półwyspem Apenińskim i po raz kolejny ma związek z polityką mojego ukochanego Fiata. Włodarze turyńskiego giganta nie tylko chcą pozbawić nas możliwości nabycia prawdziwej Lancii, lecz dodatkowo nikczemnie ograniczyli do absolutnego minimum swoją niegdyś tak bogatą ofertę modelową. Podczas gdy w nie tak odległej przeszłości Fiat miał swój samochód w absolutnie każdym segmencie rynku, dziś wszystkie osobowe modele tego producenta zmieściły by się na parkingu przed osiedlowym sklepikiem. Rozumiem, że Fiat 500 to naprawdę fajne auto, ale to jeszcze nie powód by produkować tylko i wyłącznie jego mniej lub bardziej zmodyfikowane odmiany. Jako wieloletni miłośnik Fiata domagam się powrotu marki do segmentów D i E, a nawet F jak miało to miejsce kilkadziesiąt lat temu. Skoro kiedyś Włosi potrafili skonstruować i sprzedać takie modele jak 130, 131,132 czy później Argenta czemu dzisiaj ma być inaczej? Swoje miejsce w sektorze aut klasy średniej i średniej wyższej wywalczyli sobie kojarzeni głównie z tanimi samochodami Koreańczycy, dlaczego więc Fiat nie mógłby odzyskać swojej dawnej pozycji? Kiedy nie tak dawno z dumą prezentowano Cromę 2 byłem naprawdę zachwycony, niestety dzisiaj jakichkolwiek działań koncernu w tym sektorze nie widać. Oczywiście jest przecież Fiat Freemont, ale wóz ten ma niewiele wspólnego z włoską szkołą projektowania samochodów. Być może Fiat planuje załatanie dziur w swojej ofercie zeuropeizowanymi samochodami Chryslera, jeśli tak to ktoś wzorem naszego byłego prezydenta powinien ostrzec ich przed podążaniem tą drogą.
Zawsze podobały mi się brytyjskie samochody.
Na koniec pozostawiłem sobie jeszcze jedno spostrzeżenie odnośnie stanu dzisiejszej motoryzacji, tym razem dotyczy ono Wielkiej Brytanii. Niestety w ciągu ostatnich kilku dekad potęga jaką była kiedyś brytyjska motoryzacja wyraźnie stopniała. Oczywiście Land Rover, Jaguar i Aston Martin, oraz Lotus nadal produkują samochody, które pomimo tego, iż ich fabryki przeszły w obce ręce ciągle przesiąknięte są charakterystyczną „brytyjskością”. Od 2004 roku kiedy splajtował Rover nie ma już jednak brytyjskich samochodów, które określiłbym jako szeroko dostępne.
Wiele osób z pewnością słusznie zauważy, że brytyjskie auta takich marek jak Austin, Morris czy Rover nigdy nie były specjalnie cenione przez kierowców poza Wyspami Brytyjskimi. Sami Brytyjczycy często pozwalają sobie dość często na żarty odnośnie jakości wspomnianych aut, a zwłaszcza ich przedstawicieli z okresu lat osiemdziesiątych. Samochodom ze Zjednoczonego Królestwa nie można jednak odmówić specyficznego stylu, którego ostatnim przedstawicielem był pamiętny Rover. Wspomniane samochody pomimo wad i niedoskonałości, które posiadały (jak wszystkie auta zresztą) były przecież w pewnym sensie ucieleśnieniem brytyjskości. Chromowane atrapy chłodnicy, wstawki z imitującego drewno tworzywa i tym podobne detale wyróżniały brytyjskie wozy (nawet niezbyt wysokiej klasy) od ich konkurentów z kontynentu, oraz z odległej Azji. Dzisiaj w klasie średniej wyraźnie brakuję tej klasycznej elegancji, którą kiedyś reprezentowały samochody Rovera, a aby poczuć brytyjskie klimaty w nowym samochodzie musimy dorobić się Land Rovera, albo Jaguara.