Jimenez Novia dla tych, dla których osiem cylindrów to o połowę za mało.

Ile cylindrów pod maską powinien mieć rasowy supersamochód? Odpowiedź na to pytanie w cale nie wydaję się oczywista. Wiele wspaniałych samochodów sportowych radzi sobie świetnie posiadając „zaledwie” ośmiocylindrowe silniki. Pomimo to ciągle na rynku pojawiają się wozy z silnikami dziesięcio, a nawet dwunastocylindrowymi. Dla wielu miłośników motoryzacji ilość cylindrów nadal jest magiczną liczbą wywołującą przyśpieszone bicie serca. Niezależnie od zużycia paliwa, a nawet rozwijanych przez samochód osiągów kilka dodatkowych „garów” pod maską dodaje autom charakteru. Dwunastocylindrowe silniki kojarzą się nam ze złotą erą motoryzacji, kiedy nikt nie oglądał się na ekologię i ekonomię, a prawdziwe znaczenia miały jedynie moc i szybkość. Czy jednak owe 12 cylindrów to wszystko na co stać projektantów supersamochodów? Co stałoby się gdyby do mistycznego tuzina dołożyć jeszcze kilka cylindrów? Na to pytanie dwadzieścia lat temu odpowiedział Ramon Jimenez.
Ramon Jimenez pochodzący z Hiszpanii miłośnik szybkich maszyn jak wielu motoryzacyjnych wizjonerów w młodości startował w wyścigach motocykli. Po zakończeniu kariery sportowej Jimenez osiadł we Francji gdzie został przedstawicielem Yamahy. Dwa kółka nie były jednak szczytem jego możliwości, gdyż na początku lat osiemdziesiątych Hiszpan zaczął marzyć o stworzeniu własnego samochodu. Wóz Jimeneza miał być pełnokrwistym samochodem sportowym, którego osiągi miały znacznie przekraczać magiczną wówczas barierę 300 kilometrów na godzinę. Przeznaczeniem samochodu miały być tory wyścigów takich jak LeMans czy legendarne wyścigi GT.
Założona przez Hiszpana firma Jimenez Motor Constructeur rozpoczęła pracę nad autem w połowie lat osiemdziesiątych, jednak prototypowy pierwszy egzemplarz zaprezentowano dopiero 10 lat później, w 1995 roku!
Jimenez Novia W16, tak bowiem brzmiała pełna nazwa samochodu zdradzał swoje powołanie już na pierwszy rzut oka. Karoseria samochodu wzorowana na wyścigowych prototypach przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wprost emanowała mocą. Wóz jest płaski i szeroki jak przystało na wyścigówkę. Spartańsko wyposażona kabina mieści jak przystało na pojazd tego typu wyłącznie dwie osoby, a dostać się do niej można przez podnoszone do góry drzwi (niczym w Lamborghini). Największe wrażenie robi jednak tylna część auta z monstrualnymi wlotami powietrza, przywodzącymi na myśl raczej odrzutowiec niż samochód.
Olbrzymie wloty powietrze nie służą jednak wyłącznie ozdobie nadwozia Novii, ich głównym zadaniem jest doprowadzenie odpowiedniej ilości powietrza do silnika, który tak naprawdę stanowi o wyjątkowości tego samochodu.
Ramon Jimenez chcąc stworzyć dobrą wyścigówkę, musiał zadbać dla niej o odpowiednią jednostkę napędową. Wyposażenie samochodu w „pożyczony” od jednego z samochodowych koncernów silnik byłoby dla przedsiębiorczego Hiszpana zbyt banalne, poza tym żaden producent na rynku nie dysponował pasującym do wizji Jimeneza motorem. Odpowiednie osiągi Novii W16 zapewnić miał nowatorski silnik pomysłu jej twórcy.
Jako przedstawiciel Yamahy i wyczynowy motocyklista Jimenez znał i cenił jednostki napędowe japońskiego koncernu. Nie od dziś wiadomo jednak, że nawet najlepszy silnik motocyklowy jest do dużego samochodu sportowego po prostu za słaby. Co stałoby się jednak gdyby połączyć ze sobą dwa, a nawet cztery takie silniki? Na to pytanie postanowili odpowiedzieć ludzie z Jimenez Motor Constructeur, wkładając pod maskę Novii właśnie taką konstrukcję.
Posiadając cztery połączone w jedną całość silniki Yamaha FZR 1000, Novia W16 dysponowała w sumie 16 cylindrami! Ten niecodzienny silnik o łącznej pojemności 4,2 litra rozwijał 560 koni mechanicznych mocy. Szesnaście cylindrów ułożone było w cztery rzędy, dwa środkowe pracowały w układzie V, natomiast te w zewnętrznych rzędach położono płasko.

Dzięki niezwykle lekkiemu nadwoziu (cały samochód ważył zaledwie 890 kilogramów) ta niesamowita jednostka była w stanie rozpędzić Novię do stu kilometrów na godzinę w 3 sekundy. Prędkość maksymalna natomiast nie została nigdy dokładnie zmierzona. Podczas testów na pasie startowym lotniska udało się rozpędzić wóz do nieco ponad 350 kilometrów na godzinę nim skończył się pas. Samochód jednak z pewnością mógł jechać szybciej.
Niestety jak to wielokrotnie bywa Ramon Jimenez nie zrealizował swoich marzeń o nowym supersamochodzie. Plany uruchomienia sprzedaży Novii nigdy nie zostały zrealizowane, nie udało się również wystawić auta w wyścigach samochodowych. Jimenez Novia W16 powstał tylko w jednym egzemplarzu i dzisiaj niestety mało kto o nim pamięta.

Na poniższym filmiku można podziwiać samochód w pełnej krasie:

5 myśli w temacie “Jimenez Novia dla tych, dla których osiem cylindrów to o połowę za mało.”

  1. Kiedyś ludzie z pasję mogli swobodniej działać niż obecnie. Teraz co najwyżej wrzuciliby turbosprężarkę, dołożyli głośniki emitujące rasowy dźwięk…….wróć, już tak robią 😉

  2. No właśnie nie pamiętałem o tym samochodzie. Kiedyś mi się nazwa obiła o uszy i coś mi świta, ale żadnej wiedzy na temat tego auta nie posiadam. Dzięki za wpis, fajnie się czytało:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *