Może trudno w to uwierzyć ale dla niektórych (zwłaszcza obrzydliwie bogatych) ludzi nawet najbardziej ekskluzywne towary wydają się być zbyt popularne. Nie od dziś wiadomo, że nie po to jest się bogatym aby ubierać się , mieszkać czy jeździć jak przedstawiciel zwykłej części społeczeństwa. Co zrobić jeżeli jest się na tyle majętnym, że chce się wyróżnić nawet z grupy milionerów? Pozostaje kupić sobie Ferrari, ale nie takie na jakie pozwolić może sobie makler giełdowy czy średniej klasy gwiazda telewizji.
Wiadomo nie od dziś, że samo posiadanie Ferrari podkreśla status społeczny właściciela. Ktoś kto chciałby podkreślić swoją majętność jeszcze mocniej może poszukać dla siebie takiego wozu z czarnym koniem na masce, w którym nie będzie musiał obawiać się, że nawet przed najlepszym hotelem w Monaco znajdzie się drugi podobny egzemplarz. Wbrew pozorom takiego samochodu szuka wielu ludzi, niedawno pisałem przecież o wspaniałym Ferrari Sergio stworzonym dla garstki wybrańców, a ledwo kilka lat temu głośno było o Pininfarina Ferrari P4/5 czyli zbudowanej dla jakiegoś bogacza współczesnej wersji legendy wyścigów sprzed lat.
Dzisiaj chciałbym zaprezentować kilka mniej znanych samochodów, o których nie słyszało nawet wielu miłośnik włoskiej marki. Oto niektóre z nich:
Ferrari 330 GT Navarro Special
W drugiej połowie lat sześćdziesiątych XX wieku był sobie pan Robert Navarro właściciel klubu nocnego. Klub pana Navarro musiał prosperować bardzo dobrze ponieważ jego właściciel postanowił kupić sobie Ferrari. Jego wybór padł na model 330 GT 2+2 następcę modelu 250. W nowym samochodzie właścicielowi nie przypadło jednak do gustu nadwozie, w związku z czym postanowił on zmienić je na inne. Robert Navarro udał się w tej sprawie do firmy Carrozzeria Sports Car w pobliskiej Modenie, gdzie projektant Pierro Drogo stworzył dla seryjnego Ferrari nową karoserię.
Co do urody dzieło signore Drogo zdania miłośników motoryzacji są podzielone, nie da się jednak odmówić mu rozmachu. Samochód przywodzi na myśl co najmniej kilka popularnych wówczas wozów takich jak Aston Martin DBS czy Volvo P1800. Efekt dodatkowo podkreśla złoty lakier, idealnie pasujący do miejsca pracy posiadacza, oraz linie nadwozia tak ostre, że można się nimi ogolić. Od mechanicznej strony samochód nie przeszedł istotniejszych modyfikacji, pod złotym nadwoziem pracował 4 litrowy, 300 konny silnik V12.
2 Ferrari Modulo
Pod koniec lat sześćdziesiątych Ferrari miało na zbyciu kilka sztuk podwozi wyprodukowanych dla uzyskania homologacji jednego ze swoich wyścigowych samochodów, modelu 512S. Jedno z takich podwozi przekazano firmie Pininfarina w celu zbudowania samochodu pokazowego. Nowy pojazd miał być demonstratorem możliwości Ferrari, należało więc zbudować samochód naprawdę nietuzinkowy. Pininfarina jak zwykle wywiązała się z zadania i już w 1970 roku podczas salonu motoryzacyjnego w Genewie na stoisku Ferrari można było podziwiać coś co wyglądało raczej jak pojazd kosmiczny rodem ze Star Treka niż samochód. Ferrari Modulo 512S, bo taką nazwę otrzymał ów niecodzienny wehikuł był płaski i niski jak latający talerz, a do jego wnętrza wsiadało się nie poprzez drzwi, a przez odsuwany oszklony dach. Osiągi samochodu również wydawały się wówczas kosmiczne. Silnik i podwozie z samochodu wyścigowego w połączeniu z opływową karoserią sprawiały, że Modulo osiągało ponad 350 kilometrów na godzinę, setkę osiągając w około 3 sekundy.
Ferrari Rainbow
Kolejny samochód w moim mini zestawieniu to już druga połowa lat siedemdziesiątych. Tym razem twórcami „nietypowego” Ferrari nie będą ludzie od Pininfariny. Kilka lat temu wspominałem w jednym z wpisów o niedocenionym według mnie Ferrari 308 GT4. Ów samochód często jest określany mianem niepełnego Ferrari, a ceny używanych egzemplarzy są o wiele niższe niż innych modeli tej marki. To oczywiste, że 308 GT4 nie jest tak ładny (mało, które auto jest) jak 308 GTB/GTS. Samochód autorstwa Bertone również jednak może się podobać. Mało kto wie, że oprócz seryjnego GT4, Bertone przygotowało również pojazd koncepcyjny Rainbow, który nigdy nie miał trafić do produkcji masowej. Nie martwiąc się ograniczeniami istotnymi dla samochodu, który ma być sprzedawany, projektanci popuścili wodzę fantazji i stworzyli niesamowite dzieło. Ferrari Rainbow mógłby śmiało stanąć w muzeum jako element wystawy jak w latach siedemdziesiątych wyobrażano sobie XXI wiek. Przy tym Ferrari Pontiac z serialu Knight Rider czy Lotus Bonda wydają się nudne jak współczesne Volkswageny. Niestety w 1976 roku ludzkość chyba nie była jeszcze gotowa na taką rewolucję. Gdyby Rainbowa zaprezentowano nieco później, gdy Lamborghini Countach przetarło drogę dla futurystycznej motoryzacji, może jego odbiór byłby bardziej przychylny?
Ferrari Mythos
Pora znów przeskoczyć o kilkanaście lat do przodu. Przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych to wyraźna zmiana kierunku w stylistyce samochodów. Ostre i agresywne kształty zaczęły powili być wypierane przez coraz wyraźniejsze krągłości. W Maranello powstał wówczas pomysł opracowania prototypu samochodu idącego z duchem czasu. Nadwozie dla nowego wozu opracowała oczywiście Pinifarina, a jako jego baza posłużyło podwozie i mechanizmy z Ferrari Testarossa. Ten naprawdę ładny samochód niestety nigdy nie trafił do seryjnej produkcji. Powstało jedynie klika egzemplarzy z czego dwa podobno są w posiadaniu rodziny Sułtana Brunei.
Wielu z nas może doskonale kojarzyć ten samochód chociażby z obrazków dodawanych do gumy Turbo czy też popularnej swego czasu gry Test Drive.
W pozostałych rolach
Czasem tak w życiu bywa, że nawet jeżeli bardzo się staramy i jesteśmy w czymś dobrzy zaliczamy wpadkę. Nawet najlepsi mogą mieć zły dzień i coś zawalić. Tak było również w przypadku Ferrari, na szczęście w Maranello mają nosa do samochodów i wiedzą czego nie należy wprowadzać do produkcji. Pora na tych przedstawicieli zapomnianych prototypów Ferrari, za którymi nikt nie płakał, a anulowanie ich projektów oszczędziło firmie wstydu.
Ferrari 408 RM4
Nigdy nie przypuszczałem, że to napiszę, ale to Ferrari jest okropne. To szokujące tym bardziej, że nadwozie do zaprezentowanego w 1987 roku 408 RM4 pomagała opracować firma TVSA, która współtworzyła pięknego Jaguara XJ220 i najwspanialsze na świecie Ferrari F40, a przy jego projektowaniu brała udział firma Scaglietti. Nadwozie było co prawda w pełni aluminiowe i bardzo lekkie, ale wyglądało odrażająco. Gdy zobaczyłem ten samochód na zdjęciu po raz pierwszy myślałem, że jest to replika Ferrari wykonana w stodole z wykorzystaniem podwozie od Pontiaca Fierro i części z rozbitych Hondy NSX i starego Mitsubishi Eclipse. Podobno Ferrari stworzyło ten prototyp żeby eksperymentować z napędem na cztery koła i nikt po prostu nie zwracał uwagi na wygląd. Faktem jest jednak, ze trudno zaprojektować mniej proporcjonalny samochód.
Ferrari FZ93
Kolejnym przykładem na to, że każdemu projektantowi trafia się gorszy dzień jest Ferrari FZ93 z 1993 roku. Tak naprawdę jest to Ferrari Testarossa z nadwoziem autorstwa Zagato. Tym co najbardziej mnie zastanawia jest fakt, że projektantem nadwozia tego samochodu był Ercole Spada, twórca takich piękności jak Alfa Romeo 155 czy Aston Martin DB4 Zagato. Wiele osób uważa, że dzieło Spady było kilkanaście lat później inspiracją dla twórców Ferrari Enzo. Według mnie FZ93 wygląda raczej jakby karoserię poskładano z losowo wybranych części różnych samochodów.
Klika opisanych powyżej samochodów to nie wszystkie perełki jakie skrywa przed nami historia Ferrari. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się o nich coś jeszcze napisać.