„Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem zapadła żelazna kurtyna dzieląc nasz Kontynent”. Tymi słowami Winston Churchill dość trafnie określił „porządek”, który na kilka dekad zapanował w Europie po zakończeniu II Wojny Światowej. Żelazna kurtyna oddzielając wschód od zachodu podzieliła nasz kontynent na dwa zupełnie różne światy. Wschód i zachód różniły nie tylko sytuacja polityczna i gospodarcza, ale także styl życia, polityka kulturalna, oraz główny przedmiot zainteresowanie niniejszego bloga – motoryzacja. Każdy wie, że w krajach Demokracji Ludowej motoryzacja rozwijała się niezwykle powoli, a nawet najprostsze samochody przez dziesięciolecia traktowane były jako dobra bardzo luksusowe, podczas gdy w świecie zachodu auto bardzo szybko stało się przedmiotem codziennego użytku. Ponadto, gdy samochody produkowane w wolnym świecie stawały się coraz nowocześniejsze, piękniejsze, szybsze i wygodne, ich wschodnie odpowiedniki były prymitywne, przaśne i technologicznie zacofane.
Czy produkowane w bloku wschodnim auta faktycznie były tylko i wyłącznie nieciekawymi pojazdami, których jedynym przeznaczeniem było przewiezienie obywatela z punktu A do punktu B? Czy komunistyczna motoryzacja ograniczała się jedynie do spartańskich osobówek, prostych furgonetek, wojskowych łazików i ciężarówek? Czy za żelazną kurtyną mógłby w ogóle powstać piękny, ekscytujący i szybki samochód sportowy? Oczywiście, że tak! Krzykną chórem znawcy wschodnioeuropejskiej motoryzacji, były przecież takie samochody jak Syrena Sport czy też Skoda 110 Super Sport, o której swego czasu wspomniałem. To prawda Syrena i Skoda były projektami, których nie powstydziliby się najlepsi zachodni projektanci, były to z pewnością wspaniałe i ekscytujące samochody. Problem jednak w tym, że oba wspomniane auta nie wyszły nigdy poza fazę projektu. Były jedynie prototypami, których nikt nigdy nie wprowadził do produkcji w związku, z czym pozostają tylko i wyłącznie w sferze motoryzacyjnych ciekawostek podobnie jak wiele innych niezrealizowanych projektów z Polski, Czech czy Rosji. W socjalistycznej Europie produkowano jednak pojazd, który można uznać za pełnoprawny samochód sportowy! Był nim wytwarzany w Niemieckiej Republice Demokratycznej od 1969 roku Melkus RS 1000.
By Thomas doerfer (Own work) [GFDL or href=”http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/”>CC-BY-SA-3.0], via Wikimedia Commons
Melkus RS 1000 jest samochodem niezwykle pięknym, jego subtelne i harmonijne linie nadwozia przywodzą na myśl wozy takich marek jak Ferrari czy Alfa Romeo. Sportową sylwetkę samochodu podkreślają dodatkowo otwierane do góry drzwi, takie jak w Mercedesie 300 SL czy DeLoreanie. Jego wspaniałe nadwozie wykonano w całości z włókna szklanego, co stanowiło wówczas ewenement nie tylko w tej części Europy. Jeżeli chodzi o wnętrze samochodu to choć trudno w to uwierzyć większość mechanizmów w tym silnik, zapożyczono z Wartburga 353. Pomimo tak bliskiego pokrewieństwa z poczciwym Wartburgiem osiągi Melkusa były całkiem przyzwoite. Samochód z dwusuwowym silnikiem o pojemności 992 centymetra, o mocy zwiększonej do 70 koni potrafił rozpędzić się do około 170 kilometrów na godzinę. W późniejszych egzemplarzach montowano mocniej zmodyfikowane silniki, których moc dochodziła do 90 koni mechanicznych, samochody w nie wyposażone zdolne były osiągnąć prędkość ponad 200 kilometrów na godzinę. Najmocniejszymi Melkusami były egzemplarze przygotowywane do wyścigów, których silniki rozwijały moc 118 koni mechanicznych.
By Stefan Didam – Schmallenberg (Own work) [GFDL or CC-BY-SA-3.0-2.5-2.0-1.0], via Wikimedia Commons
By MartinHansV (eigenes Werk) [CC-BY-SA-3.0], via Wikimedia Commons
Garść ciekawostek:
Heinz Melkus ma w swoim dorobku również ciekawy prototyp samochodu wyścigowego Melkus PT 73 Spyder, który podobnie jak RS 1000 również napędzany był silnikiem Wartburga.

Melkus RS 1000 był gwiazdą popularnego kilkanaście lat temu teledysku zespołu ATC pod tytułem Around The World.
W 2009 roku w Niemczech ruszyła produkcja następcy MMelkusa RS 1000, o wiele mówiącej nazwie Melkus RS 2000.
Oryginalny Melkus w akcji.
Piękny!! Naprawdę wygląda jak Ferrari 🙂
Ciekawe czy w naszym kraju można znaleźć jakiś w miarę dobrze utrzymany egzemplarz.
Ciekawe, to prawda. Nigdy o żadnym nie słyszałem, chociaż czasami w naszym kraju nagle odnajdują się nietypowe samochody.
fajnie byłoby znaleźć takiego gdzieś w stodole, w stanie 'kompletny, oryginalny’ 🙂 wygląda naprawdę dobrze
Ja osobiście jestem zdania, że w polskich stodołach można znaleźć nawet bardziej oryginalne samochody. Chociaż w takiej na przykład Kenii też trafiają się fajne wozy: http://www.lanciastory.pl/lancia-stratos-barnfind/#axzz2gE4qYjNs